Aparat ortodontyczny założyłam 12 maja, więc dziś jest 6 dzień od kiedy mam druciki na zębach :)
Zakładanie aparatu ortodontycznego
Wizytę miałam umówioną na godzinę 12.45. Najpierw wyczyszczono mi ząbki, następnie wyprawiono (chyba tak to się nazywało ;) ). Z niecierpliwością czekałam, aż dostanę się na fotel do mojej orto. I powiem Wam szczerze, że niewiele pamiętam- to chyba przez emocje. Wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zorientowałam się, że to już gotowe. Nic, ale to nic nie bolało! Jedyny dyskomfort to było siedzenie w takiej "szczęce", która rozszerzała buzię, żeby łatwiej było się dostać do zębów. Klej, utwardzanie lampą, zamki, łuk, gumeczki i po sprawie. Mojego lewego kła mam nieprzypiętego do łuku, Pani ortodontka założyła mi tam rureczkę (?), żeby zrobić miejsce.
Pierwsze wrażenia po założeniu aparatu ortodontycznego
Siedząc na fotelu czułam, że coś mi odstaje, a tu Pani orto mi mówi, że gotowe. Dyskomfort okropny! Przed założeniem myślałam, że aparat jest bardziej płaski, a tu się okazuje, że odstaje i wcale nie jest taki miły i delikatny jak mi się wydawało. Trzeba mieć świadomość, że aparat jest metalowy i nie posiada gładkich krawędzi. Coś dziwnego w buzi, nie wiedziałam jak się uśmiechać. Na szczęście głos i mowa mi się nie zmieniła. A co najśmieszniejsze, od razu po założeniu aparatu, żeby Was nie skłamać, chyba milion razy przejrzałam się w lusterku! Hahahaha przy każdej możliwej okazji oglądałam ten aparat i powiem szczerze, że bardzo mi się podoba. Bałam się mojego wyglądu w nim, ale nie jest tak źle. Mam wrażenie, że jest taki malutki i niewidoczny. Oczywiście przed wizytą dylemat życia- jakie gumeczki wybrać? Mięta czy róż? Padło na róż i nie żałuję bo są śliczne! Jeżeli chodzi o ból to powiem tak, od razu po wyjściu z gabinetu odczuwałam, że coś się dzieje z zębami, ale nie był to ból przez który nie mogłabym normalnie funkcjonować (takie ciągnięcie). Największy ból pojawił się następnego dnia. Przypadkowe stuknięcie dolnymi zębami o górne, kończyło się przeszywającym bólem- ale też do wytrzymania. Powiem szczerze, że jadłam wtedy nawet mięsko z grilla i dałam radę (na małe kawałeczki i gryzienie tylko zębami z tyłu). To był jedyny taki dzień co mnie tak bolało. Aktualnie czuję też te ząbki, jest lekki ból i ciągle spożywam posiłki tylko zębami z tyłu bo przednie bolą przy dotyku. Diety papkowej nie stosuję chociaż byłam na to przygotowana, staram się tylko jeść rzeczy miękkie, łatwe do pogryzienia i takie które całe nie zostaną w aparacie :D Wczoraj pojawiło się małe otarcie od zamka, ale zakleiłam woskiem i przeszło. Ogólnie to polecam stosowanie wosku. Ja się obawiałam otarć, więc pierwszego dnia oklejałam każdego zęba i tak oto teraz przyklejam tylko na 2.
Niemiłe sytuacje z aparatem ortodontycznym
Pomimo tego, że aparat noszę 6 dzień, już 2 razy odkleił mi się zamek :( Psuje mi to całą przygodę z aparatem, bo tylko się denerwuję z tego powodu. Pierwszy raz jakieś 1,5 h po tym jak wyszłam z gabinetu (nic nie jadłam, nie piłam), a jako że wyjechałam z Wrocławia nie mogłam wrócić przykleić więc umówiłam się na wizytę na poniedziałek. W poniedziałek zadowolona pojechałam kleić zamek. Robił to ktoś inny bo wymagało szybkiej interwencji. Z tego co widziałam to utwardzał to z każdej strony i tak sobie myślę - no teraz to już nie ma szans żeby odpadł. I co? Po 4 godzinach od wizyty oglądam serial i pyk znowu poszedł ten sam zamek :( ta sama sytuacja bo znowu nic nie jadłam ani piłam.. Wizyta dopiero jutro... Najgorsze, że jest to dwójka i już mam wrażenie, że zostaje wypychana do tyłu... Mam nadzieję, że od jutra wszystko już będzie dobrze.
To chyba tyle mojej opowieści. Mam dla Was zdjęcia mojego aparatu oraz zdjęcie przed założeniem (najbardziej krępujące zdjęcie na świecie). Pozdrawiam! :)
Koszt: 1550 zł (górny łuk, czyszczenie)